Z Formułą 1 pierwszy raz zetknąłem się jakoś w
połowie lat 90. Tata przyniósł kasetę video z nagranym przez kolegę wyścigiem. Później
kolejne i kolejne, nagrywane to z Eurosportu, to z RTL. Epoka Schumachera,
Hakkinena, także wcześniejsze relacje – szaleństwo Brytyjczyków po wygranej
Mansella, czy wspomnienia zalanej łzami Brazylii po tragicznej śmierci Senny.
Wszystkie te jasne i ciemne strony wyścigowego świata nie pozostawiły mnie
obojętnym, magia świata F1 wciągnęła mnie.
Kolejna dekada
to oczywiście dobrze znana szerokiemu gronu fanów w Polsce „Kubicomania”.
Niespodziewany (choć czy aby na pewno, biorąc pod uwagę wcześniejsze sukcesy
Roberta w innych seriach?) awans Polaka do najbardziej prestiżowej serii
wyścigowej zaowocował wzrostem jej popularności w kraju. Także ja wciągnąłem
się na nowo i z jeszcze większą siłą, nie przepuszczając od tamtej pory już
żadnego weekendu Grand Prix.
Zobaczyć
Formułę 1 na żywo – to marzenie, wydawało się, nieosiągalne. Cóż…nigdy nie mów
nigdy!
Z
końcem sezonu 2016 nadszedł czas zmian w Formule 1 – zarówno na szczycie („wieczny”
Bernie Ecclestone po 40-tu latach rządów został wysłany na emeryturę), jak i na
torze. Bolidy miały stać się bardziej agresywne, trudniejsze w prowadzeniu, a
także szersze, z większymi oponami…jak za dawnych lat, takie, jakie pamiętam z
dzieciństwa. Takie, jakie mnie zaczarowały i zapoczątkowały moją pasję! Czyż
nie byłoby wspaniale zobaczyć je na własne oczy? Postanowiłem spełnić to
marzenie…i udało się…a teraz mogę się z Wami podzielić wrażeniami!
Wszystko działo się bardzo szybko
i spontanicznie. Przeczytałem relację z pierwszej tury testów przed sezonem
2017 na torze Catalunya w Montmelo i pomyślałem…a może?! Chwilę później
rozpocząłem poszukiwania…dojazd z Barcelony na tor, bilet wstępu, rozplanowanie
gdzie, czym, o której. Nie obyło się bez drobnych przygód: biletu wstępu nie
mogłem kupić, na stronie toru podczas płatności pojawiał się jakiś błąd. Po
rozmowie z biurem sprzedaży okazało się, że u nich wszystko jest OK, za to mój
bank jakoś nie ma ochoty na hiszpańskie transakcje. Z pomocą przyszedł kolega
Maciek (dzięki Ci!) i na szczęście bilet udało się nabyć.
W
kwestii dojazdu i dojścia na tor różne źródła podawały czasem mocno rozbieżne
informacje (a i mapy Google wysyłały mnie czasem na sam środek toru, zamiast
pod bramę główną). Zwróciłem się o pomoc do Mikołaja Sokoła (znanego wszystkim
fanom komentatora F1, który był w tym czasie na torze), który ekspresowo
odpisał (dziękuję!!) i wreszcie – uff – wszystko miałem już obcykane.
7
marca 2017 roku sen się spełnił – zobaczyłem na żywo królową sportów
motorowych, Formułę 1!
Dojazd z pięknej Barcelony
przebiegł bez problemu. Ruszyłem przed 8 rano i po około 30-minutowej podróży
pociągiem dotarłem do Montmelo. Pozostało tylko wsiąść w odpowiedni autobus i
po kwadransie dotrzeć na tor. Na przystanku spotkałem dziewczynę, jak się
okazało dziennikarkę ze Słowacji, która tak jak ja jechała na testy. Zdradziła
mi najnowsze plotki z padoku, opowiedziała o spełnionym marzeniu, jakim było
spotkanie Felipe Massy (dzięki swojej pracy przeprowadziła z nim wywiad), wymienialiśmy
się przemyśleniami oraz oczekiwaniami na nadchodzący sezon, więc 15 minut jazdy
krętymi uliczkami minęło równie sympatycznie, co szybko.
Było
może ze 3 minuty po 9:00, testy właśnie się rozpoczęły. Jak tylko wysiedliśmy z
autobusu usłyszałem narastający ryk silnika pędzącej maszyny. Słowacka
koleżanka widząc moją ekscytację powiedziała: „Taaak jest! To jest dźwięk
bolidu Formuły 1!”. Od tej pory już nic nie było takie same. Marzenie zaczęło
się spełniać naprawdę. Tu i TERAZ!
Po
minięciu bramek i przejściu kontroli (podobnie jak na lotnisku, tyle, że na tor
można wnosić napoje, za to nie można wnosić sprzętu foto-video – trzeba mieć
akredytację) wreszcie tor Catalunya stanął przede mną otworem a wraz z nim
świat Formuły 1. Radość była tym większa, że podczas testów miałem możliwość
wejścia do każdego sektora i obejścia całego toru, co w przypadku weekendu
Grand Prix jest niemożliwe (bilet uprawnia do wejścia tylko na konkretną
trybunę). Ta swoboda to bardzo duży plus, kolejnym jest to, że na testach nie
ma tłumów – raptem po kilkanaście osób na trybunę.
Tor
Barcelona-Catalunya, na którym wyścigi Formuły 1 o Grand Prix Hiszpanii odbywają
się niezmiennie od 1991 roku, uważam za jeden z najciekawszych. Eksplorację
tego wspaniałego miejsca rozpocząłem od położonej przy wejściu trybuny przy
zakręcie 12. Pierwszy widok toru i
pierwszy przemykający bolid (to był Lewis Hamilton w Mercedesie) zapamiętam
chyba na zawsze. To, co znasz z telewizji i oglądasz przez tyle lat będąc w
domu, nagle widzisz przed sobą, na własne oczy. Zabrakłoby słów zachwytu, by
opisać te wrażenia.
Bolidy w nowej odsłonie prezentują się rewelacyjnie, a ich dźwięk…coś niesamowitego! Jest dużo „bogatszy” niż w tv, wręcz słychać tę niesamowitą prędkość, agresywną pracę silnika, nieokiełznaną, dziką moc. Słyszałem takie opinie, jednak nie brałem ich zbyt poważnie. Błąd! A im bliżej przejeżdżającego bolidu jesteś, tym niżej opada Twoja szczęka! Niech dodatkowym argumentem będzie fakt, że gdy wracając dochodziłem do oddalonej ponad 3 km od toru stacji kolejowej, ryk bolidów wciąż był całkiem nieźle słyszalny...
Kiedy znalazłem
się na prostej startowej, dźwięk pędzącego bolidu, dodatkowo odbijany od trybun
i garaży, był jeszcze kilkakrotnie silniejszy, niż w innych częściach toru.
Także na tej prostej najlepiej widać ogromną prędkość, jaką rozwijają tu bolidy
(ok. 305 km/h) – bez profesjonalnego sprzętu fotograficznego (czyli bez akredytacji dla mediów) nie ma co liczyć na ostre zdjęcie!
Bolidy w nowej odsłonie prezentują się rewelacyjnie, a ich dźwięk…coś niesamowitego! Jest dużo „bogatszy” niż w tv, wręcz słychać tę niesamowitą prędkość, agresywną pracę silnika, nieokiełznaną, dziką moc. Słyszałem takie opinie, jednak nie brałem ich zbyt poważnie. Błąd! A im bliżej przejeżdżającego bolidu jesteś, tym niżej opada Twoja szczęka! Niech dodatkowym argumentem będzie fakt, że gdy wracając dochodziłem do oddalonej ponad 3 km od toru stacji kolejowej, ryk bolidów wciąż był całkiem nieźle słyszalny...
Naprzeciwko
trybuny głównej przy prostej startowej znajduje się aleja serwisowa.
Podczas testów każdy zespół jeszcze bardziej strzeże swoich tajemnic, więc
garaże były obstawione parawanami, ale dało się podejrzeć to i owo, zobaczyć
przechodzącego kierowcę, uwijających się mechaników, czy wreszcie bolid
wyjeżdżający na tor, lub wprowadzany z powrotem do garażu. To kolejna bardzo
fajna ciekawostka dla odwiedzających tor w trakcie testów.
Otoczenie
toru określiłbym jako leśne, bo wokół pętli rośnie sporo drzew (dają trochę
cienia, więc przechadzka jest bardzo przyjemna, gdy mocno świeci słońce a tak
było podczas mojej wizyty), zaś infrastruktura jest dość „oldschoolowa” (jednak nie jest to wadą, tor jest dzięki temu bardziej klimatyczny!), ale zadbana. Za główną
trybuną przy prostej startowej są umiejscowione małe lokale z gastronomią (podczas wyścigu na
pewno takich punktów jest pełno wokół całego toru), rozstawione są także małe namioty z koszulkami, gadżetami
poszczególnych zespołów a w czynnym cały rok sklepie można się zaopatrzyć w koszulki
zarówno teamów F1, jak i przedstawiające tor (i na takie właśnie się
zdecydowałem, na pamiątkę tej wizyty). Cały obiekt jest otoczony wysokim murem
oraz płotem, nie ma szans cokolwiek dojrzeć nie wchodząc na teren (nawet tam, gdzie
cokolwiek zza płotu widać, drzewa i różnice poziomu toru są skuteczną zasłoną). Można za to pooglądać
stojące przed głównym wejściem liczne ciężarówki wszystkich zespołów.
Być
na tym torze, zobaczyć i usłyszeć na żywo pędzące wspaniałe bolidy Formuły 1 a w
nich takie współczesne legendy jak Lewis Hamilton, Fernando Alonso, Felipe
Massa czy Sebastian Vettel to coś absolutnie fantastycznego, niesamowite
przeżycie, radość i uczucie, jakiego nie można opisać słowami. Świat F1 na żywo
zrobił na mnie tak duże wrażenie, że na pewno jeszcze wybiorę się zarówno na
wyścig, jak i na testy. Teoretycznie w zasięgu są tory w Austrii czy na
Węgrzech, gdzieś z tyłu głowy marzy się włoska Monza, ale wiem, że już zawsze to
Circuit de Barcelona-Catalunya będzie dla mnie szczególnym miejscem.
Dość
już moich opowieści, na koniec zapraszam Was do obejrzenia mojego filmu - jest to 20 minut najciekawszych ujęć z toru, od wejścia do trybuny głównej i prostej
startowej - oraz rzecz jasna zachęcam do wizyty na
hiszpańskim torze! Nie pożałujecie.
Oficjalna strona Circuit de Barcelona-Catalunya: https://www.circuitcat.com/en/
Oficjalna strona Circuit de Barcelona-Catalunya: https://www.circuitcat.com/en/
Marcin Kraskowski / eNeR
Jeżeli tak się ułoży, że powrócisz na tor za jakiś czas, to daj znać :p
OdpowiedzUsuń/Luki.
OK! Pozdrawiam :)
Usuń